Karolina Breguła, 18 czerwca 2012

Amerykanie Jacob Gibb/Sean Rosenthal pokonali w finale turnieju Grand Slam w Rzymie Brazylijczyków Emanuela Rego i Alisona Cerutti 2:0.

Amerykanie Jacob Gibb/Sean Rosenthal pokonali w finale turnieju Grand Slam w Rzymie Brazylijczyków Emanuela Rego i Alisona Cerutti 2:0 (21:13, 21:12) i sięgnęli po złote medale.

- Nie mogę uwierzyć w to zwycięstwo, jest to dla nas naprawdę ogromny sukces. Alison/Emanuel to ubiegłoroczni mistrzowie świata, a według mnie jest to ogólnie najlepsza para na świecie. Tym razem to jednak my mieliśmy szczęście. To dla nas wyjątkowy moment, ponieważ nigdy wcześniej nie udało się nam sięgnąć po złoto w turnieju Grand Slam – komentował po meczu Gibb.

Kluczem do zwycięstwa dla Amerykanów był fakt, że Gibb zdołał unieszkodliwić na siatce Alisona. Dzięki temu Rosenthal, wybrany później najlepszym zawodnikiem turnieju, mógł skutecznie grać w obronie, a Amerykanie wyprowadzali punktowe kontry - Alison to bardzo wyjątkowy zawodnik, najlepszy blokujący na świecie, musieliśmy wiec znaleźć jakiś sposób, by omijać go nad siatką – tłumaczył Gibb.

Brązowy medal padł łupem Szwajcarów Sebastiana Chevaliera i Sashy Hoyera, którzy pokonali amerykańską parę Matthew Fuerbringer/Nicholas Lucena 2:0 (23:21, 21:13) .

Szwajcarzy dominowali nad przeciwnikami od początku spotkania. Amerykanie nie mogli zatrzymać na siatce Hoyera, a Chevalier świetnie spisywał się w obronie - To niesamowite. W naszych starciach z Amerykanami był remis 2:2, ale to nasi przeciwnicy wygrali dwa ostatnie spotkania, więc przed tym meczem nie byliśmy przesadnie pewni siebie. Wiedzieliśmy jednak jak z nimi grać. Nasza postawa w meczu o brąz była bardzo dobra, świetnie zagrywaliśmy, dzięki czemu mecz był dla nas łatwiejszy, mieliśmy więcej szans na kontry - cieszył się Chevalier.

W rywalizacji kobiet wygrały Nadine Zumkehr i Simone Kuhn, które  sięgnęły po pierwsze w karierze zwycięstwo w turnieju Grand Slam. W spotkaniu finałowym pokonały niemiecką parę Sara Goller/Laura Ludwig 2:0 (21:12, 21:18).
Szwajcarki kontrolowały przebieg spotkania od samego jego początku, co przyniosło efekt w postaci wygranej - Nie możemy uwierzyć w to co się stało. Na pewno nie był to łatwy mecz, choć mógł sprawiać takie wrażenie. W pierwszym secie dobrze zagrywałyśmy, wiedziałyśmy jednak, że w drugiej odsłonie rywalki wyjdą na boisko bardziej zmotywowane. Wierzyłyśmy jednak w zwycięstwo i dalej męczyłyśmy przeciwniczki zagrywką. Dobrze spisywałyśmy się również w bloku i obronie, myślę, że to było kluczem do wygranej - cieszyła się po meczu Zumkehr.

W spotkaniu o trzecie miejsce Amerykanki Jennifer Kessy/April Ross pokonały parę gospodyń Cicolari/Menegatti 2:1 (21:17, 15:21, 15:13). Ten brązowy medal to pierwszy krążek zdobyty przez Amerykanki w tym roku.
- Ogromnie cieszymy się ze zdobycia tego medalu, ostatni raz stałyśmy na podium w ubiegłym sezonie na zawodach World Touru  w Tajlandii. Zawsze ciężko gra się nam przeciwko Włoszkom, każdy tie-break, który z nimi gramy kończy się wynikiem 15:13. Tym bardziej jest dla nas więc ważne, że pokonałyśmy parę Cicolari/Menegatti na ich własnym terenie. Włoszki przez cały turniej spisywały się świetnie, co również widać było w meczu o brąz, gdzie postawiły nam naprawdę twarde warunki - powiedziała po spotkaniu Kessy.

Kolejny turniej rozgrywek World Tour rozegrany zostanie w dniach 2-8 lipca w Gstaad w Szwajcarii.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej