Iwona Stach, 17 marca 2017

Asseco Resovia przegrała z Azimutem Modena 2:3 (25:23; 19:25; 27:25; 19:25; 12:15) w pierwszym meczu I rundy Ligi Mistrzów. Zdaniem rozgrywającego rzeszowskiego zespołu Fabiana Drzyzgi porażka nie przekreśla awansu.

Asseco Resovia przegrała z Azimutem Modena 2:3 (25:23; 19:25; 27:25; 19:25; 12:15) w pierwszym meczu I rundy Ligi Mistrzów. Zdaniem rozgrywającego rzeszowskiego zespołu Fabiana Drzyzgi porażka nie przekreśla awansu.

- Zawsze jest szkoda, gdy się przegrywa, ale też trzeba popatrzeć na to jak wyglądał mecz. Było sporo walki, a o wygranej przeciwnika zadecydowała końcówka. Więcej szczęścia mieli rywale, jedna pomyłka i to zespół z Modeny mógł cieszyć się ze zwycięstwa – podkreślał reprezentant Polski, który zapowiada walkę o awans do samego końca. – Pojedynek stał na bardzo wysokim poziomie i uważam, że sprawa awansu jest nadal otwarta. Nikt nie powiedział, że jadąc do Modeny na pewno gładko przegramy.

Szkoleniowiec Asseco Resovii Rzeszów,Andrzej Kowal przyznał, że jego zespól zagrał bardzo dobrze, jednak nie obyło się bez błędów. - Mieliśmy dużą szansę na wygraną i szkoda tego meczu. Trochę się pogubiliśmy w pierwszych akcjach meczu, bo jeżeli chodzi o serwis i przyjęcie, to wiedzieliśmy od początku, że zespół z Modeny będzie ryzykował. My również nie mogliśmy odstawać i też ryzykowaliśmy. Myślę, że zagrywka była dzisiaj na dobrym poziomie, ale zabrakło nam przede wszystkim skuteczności z prawego skrzydła. Słowa trenera potwierdził Drzyzga - Włosi często ryzykowali na zagrywce. Czasami im się to opłacało, a czasem nie. To jest normalne, podobnie wyglądała sytuacja u nas. To jest siatkówka, a jak wiadomo niejednokrotnie jest to gra błędów. Nie wiem dokładnie kto ile popełnił, ale tak naprawdę to oni wygrali tymi trzema „oczkami” - mówił.

Zwycięstwo w pierwszym spotkaniu było na wyciągnięcie ręki, jednak przegrana nie przekreśliła szans rzeszowian na grę w kolejnej fazie play-off. - Każde zwycięstwo 3:0, 3:1 daje nam awans, a tie break daje możliwość rozegrania złotego seta. Jedziemy tam po to, żeby wygrać mecz, a co będzie to zobaczymy – zapowiedział rozgrywający.

Ponadto, szkoleniowiec przyznał, że przed czwartkowym spotkaniem należy dopracować kilka elementów, by ich gra wyglądała jeszcze lepiej. -  Sprawa awansu jest otwarta - uważa. - Oczywiście przed czwartkowym spotkaniem musimy poprawić kilka elementów z dzisiejszego pojedynku, ale myślę, że kolejna faza jest jak najbardziej w naszym zasięgu.

W sobotę rzeszowianie zagrają u siebie z Effectorem Kielce w meczu 28. kolejki PlusLigi. - Jesteśmy na finiszu regularnego sezonu. W tabeli jest ciasno, ale już troszkę odskoczyliśmy rywalom, myślę, że ten mecz z Kielcami sprawi, że będziemy na dziewięćdziesiąt procent pewni miejsca w czwórce i to jest dla nas najważniejsze - zakończył Andrzej Kowal.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej