Katarzyna Porębska, 16 marca 2014

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w niedzielę będzie bronić trofeum Enea Cup 2014 Pucharu Polski w piłce siatkowej mężczyzn. - Walczymy o bardzo ważne trofeum. Mam nadzieję, że zdobędziemy je po raz drugi z rzędu – powiedział Łukasz Wiśniewski, środkowy kędzierzyńskiej drużyny.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w niedzielę będzie bronić trofeum Enea Cup 2014 Pucharu Polski w piłce siatkowej mężczyzn. - Walczymy o bardzo ważne trofeum. Mam nadzieję, że zdobędziemy je po raz drugi z rzędu – powiedział Łukasz Wiśniewski, środkowy kędzierzyńskiej drużyny.
 
Pzps.pl: Pokonaliście PGE Skrę Bełchatów 3:2 w półfinale Enea Cup 2014 Pucharu Polski w piłce siatkowej mężczyzn. Zgodzisz się z opinią, że w tym spotkaniu udało się wam wrócić z dalekiej podróży?
Łukasz Wiśniewski: Bardzo cieszymy się ze zwycięstwa. Fajnie że zachowaliśmy chłodną głowę, mimo że to Skra Bełchatów w czwartym secie dyktowała nam warunki. Wykorzystaliśmy kilka ważnych piłek na swoją korzyść. Mam nadzieję, że w taki sposób buduje się atmosferę i siłę drużyny przed ciężkim finałem. 
W sobotnim półfinale bardzo dobrze graliście środkiem. Przeciwnicy bardzo rzadko skakali do bloku, taka była taktyka? 
- Nie mogę zdradzać. A tak poważnie, żeby grać środkiem muszą zafunkcjonować wcześniej dwa elementy, czyli przyjecie i rozegranie. W sobotę Paweł Zagumny bardzo dobrze rozkładał atak, dzięki czemu przeciwnik miał problem z odczytaniem naszej gry. Mam nadzieję, że w niedzielę w podobny sposób przeciwstawimy się jastrzębianom. 
Wydaje mi się, że gdyby nie tak duża ilość zepsutych zagrywek mielibyście szansę szybciej rozstrzygnąć to spotkanie na swoją korzyść. 
-Zepsuliśmy trochę za dużo zagrywek, ale z takimi zespołami jak Skra Bełchatów czy Jastrzębski Węgiel trzeba podejmować ryzyko w polu serwisowym. Przeciwnicy mający takich rozgrywających jak Nicolas Uriarte czy Michał Masny przy dogranej piłce do siatki nie mają żadnych problemów z rozłożeniem ataku. Dlatego też trzeba ryzykować, a ryzyko wliczone jest w koszty. 
Jak musicie zagrać, żeby w niedzielnym finale pokonać świetnie dysponowaną drużynę z Jastrzębia, która w sobotę dość gładko pokonała mistrzów Polski? 
-Jastrzębski Węgiel od pewnego czasu prezentuje bardzo dobrą siatkówkę. To będzie finał, a w nim rzuca się wszystko to co się ma najlepsze, czyli atak, zagrywkę i obronę w polu. 
W niedzielę staniecie przed szansą obrony tytułu. Czy w związku z tym towarzyszyć wam będą dodatkowe emocje? 
-Ciężko powiedzieć. Dla nas będzie to bardzo ważny mecz. Walczymy o bardzo ważne trofeum, które mamy zamiar zdobyć po raz drugi. Przy czym Jastrzębianie również chcą go zdobyć. Ktoś musi wygrać, ktoś musi przegrać. Mam nadzieję, że w niedzielę to mu odniesiemy zwycięstwo i wzniesiemy w górę po raz kolejny Puchar Polski. 

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w niedzielę będzie bronić trofeum Enea Cup 2014 Pucharu Polski w piłce siatkowej mężczyzn. - Walczymy o bardzo ważne trofeum. Mam nadzieję, że zdobędziemy je po raz drugi z rzędu – powiedział Łukasz Wiśniewski, środkowy kędzierzyńskiej drużyny.

 

Pzps.pl: Pokonaliście PGE Skrę Bełchatów 3:2 w półfinale Enea Cup 2014 Pucharu Polski w piłce siatkowej mężczyzn. Zgodzisz się z opinią, że w tym spotkaniu udało się wam wrócić z dalekiej podróży?

Łukasz Wiśniewski: Bardzo cieszymy się ze zwycięstwa. Fajnie że zachowaliśmy chłodną głowę, mimo że to Skra Bełchatów w czwartym secie dyktowała nam warunki. Wykorzystaliśmy kilka ważnych piłek na swoją korzyść. Mam nadzieję, że w taki sposób buduje się atmosferę i siłę drużyny przed ciężkim finałem. 

W sobotnim półfinale bardzo dobrze graliście środkiem. Przeciwnicy bardzo rzadko skakali do bloku, taka była taktyka? 

- Nie mogę zdradzać. A tak poważnie, żeby grać środkiem muszą zafunkcjonować wcześniej dwa elementy, czyli przyjęcie i rozegranie. W sobotę Paweł Zagumny bardzo dobrze rozkładał atak, dzięki czemu przeciwnik miał problem z odczytaniem naszej gry. Mam nadzieję, że w niedzielę w podobny sposób przeciwstawimy się jastrzębianom. 

Wydaje mi się, że gdyby nie tak duża ilość zepsutych zagrywek mielibyście szansę szybciej rozstrzygnąć to spotkanie na swoją korzyść. 

-Zepsuliśmy trochę za dużo zagrywek, ale z takimi zespołami jak Skra Bełchatów czy Jastrzębski Węgiel trzeba podejmować ryzyko w polu serwisowym. Przeciwnicy mający takich rozgrywających jak Nicolas Uriarte czy Michał Masny przy dogranej piłce do siatki nie mają żadnych problemów z rozłożeniem ataku. Dlatego też trzeba ryzykować, a ryzyko wliczone jest w koszty. 

Jak musicie zagrać, żeby w niedzielnym finale pokonać świetnie dysponowaną drużynę z Jastrzębia, która w sobotę dość gładko pokonała mistrzów Polski? 

-Jastrzębski Węgiel od pewnego czasu prezentuje bardzo dobrą siatkówkę. To będzie finał, a w nim rzuca się wszystko to co się ma najlepsze, czyli atak, zagrywkę i obronę w polu. 

W niedzielę staniecie przed szansą obrony tytułu. Czy w związku z tym towarzyszyć wam będą dodatkowe emocje? 

-Ciężko powiedzieć. Dla nas będzie to bardzo ważny mecz. Walczymy o bardzo ważne trofeum, które mamy zamiar zdobyć po raz drugi. Przy czym Jastrzębianie również chcą go zdobyć. Ktoś musi wygrać, ktoś musi przegrać. Mam nadzieję, że w niedzielę to my odniesiemy zwycięstwo i wzniesiemy w górę po raz kolejny Puchar Polski. 

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej