Katarzyna Gotowiec, 28 lutego 2011

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle jest w finale Pucharu CEV. Jutro walkę o awans do Final Four Ligi Mistrzów rozpocznie Jastrzębski Węgiel. Rywalem będzie Noliko Maaseik. W środę PGE Skra Bełchatów zagra z Zenitem Kazań.

We wtorek Jastrzębski Węgiel pierwszym meczem z Noliko Maaseik rozpocznie walkę o Final Four Ligi Mistrzów. Dzień później do gry przystąpi PGE Skra Bełchatów, która zmierzy się z Zenitem Kazań. Najlepszy polski zespół w poprzedniej edycji wyeliminował belgijski Knack Randstad Roeselare.

Trener Knack Randstad Dominique Baeyens uważa, że w rywalizacji polsko-rosyjskiej faworytem jest PGE Skra. - Gdyby jutro miał się zacząć Final Four, wskazałbym na Skrę Bełchatów - mówił po meczu w Łodzi z mistrzami Polski. - Zawodnicy tego klubu zagrali wspaniałe spotkanie, wyeliminowali praktycznie wszystkie błędy, które popełniali w pierwszym meczu. Jednak na drodze do turnieju finałowego stoi mocny Zenit Kazań i to może być ciężki mecz. Dobrze gra włoskie Bre Banca Cuneo, jak zawsze silnym zespołem jest Trento.

Oba belgijskie zespoły, Knack Randstad i Noliko Maaseik, od lat prezentują ten sam, równy poziom. - W Belgii nie dysponujemy takimi budżetami jakimi byśmy chcieli, dlatego musimy budować zespoły z takich zawodników, jakich aktualnie mamy do dyspozycji – powiedział Dominique Baeyens. - Daleko nam do takich drużyn jak Skra Bełchatów, a ja mogę jedynie pomarzyć, że pewnego dnia będę miał okazję pracować z tak utalentowanymi zawodnikami jakimi dysponuje mistrz Polski. Jednak nie mam powodów do narzekań, bo moja drużyna od lat gra w Lidze Mistrzów. Nie tylko bierze w niej udział, ale gra z sukcesami na naszą miarę. Potrafi także napsuć krwi znacznie lepszym od nas. Mnie cieszą takie pojedyncze zwycięstwa, jak choćby to ze Skrą w Roeselare, czy z Dynamo Moskwa. To świetne doświadczenie dla tych chłopaków, móc zmierzyć się z takimi drużynami, skonfrontować swoje umiejętności i zagrać przy pełnych trybunach.

Z klubem z Roeselare Dominique Bayens jest związany od trzynastu lat. Czy on jest osobą, która decyduje o składzie personalnym zespołu?  - Decyzje w tej sprawie należą do mnie, ale na miarę możliwości finansowych klubu. Nie mamy tak bogatego budżetu jak Skra i te decyzje są, jakie są. Dlatego bazujemy głównie na rodzimych zawodnikach - powiedział. Czy nie chciał zmienić środowiska, czy nie myślał zacząć pracy z inną drużyną? - Było kilka propozycji, głównie z francuskich klubów, ale nigdy nie rozpatrywałem ich poważnie. Nie zapieram się, że do końca mojej kariery trenerskiej będę pracować w Roeselare, ale póki co, tu mi dobrze. Knack to mimo wszystko stabilny klub o bardzo rzetelnym podłożu. Cenię sobie spokojną pracę, choć czasem brakuje wyzwań. Dlatego bardzo ważne są dla nas występy w Lidze Mistrzów, dopóki gramy w europejskich pucharach i mamy szansę konfrontacji swoich umiejętności, to ja jestem szczęśliwy - powiedział.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej