Tomasz Bielak, 24 stycznia 2016

Asseco Resovia pokonała u siebie AZS Częstochowa 3:0 i umocniła się na 3. miejscu w tabeli PlusLigi. Prowadzi ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przed PGE Skrą Bełchatów. - Pokazaliśmy dobrą i równą grę. Narzuciliśmy swoje tempo – powiedział atakujący mistrzów Polski, Dominik Witczak.

pzps.pl: Odnieśliście łatwe zwycięstwo z AZS Częstochowa. Przeciwnicy byli w stanie wam zagrozić tylko momentami.
Dominik Witczak:
Dokładnie. Pokazaliśmy dobrą i równą grę we wszystkich elementach od początku do końca. Narzuciliśmy swoje tempo. Od pierwszego seta mocno odrzuciliśmy zagrywką rywali od siatki i potem zdecydowanie łatwiej nam się grało. Dodatkowo cieszy mała liczba błędów własnych. Podejmowaliśmy dużo dobrych decyzji, trudne piłki nabijaliśmy na blok. Życzylibyśmy sobie zawsze tak grać.

- Czy ten mecz może być sygnałem, że na stałe wraca wasza dobra forma, dobra gra?
- Myślę, że tak. To już jest któryś mecz z rzędu, który kończymy zwycięstwem. Sami po sobie widzimy, że nasza gra wygląda zdecydowanie lepiej i pewniej. Mamy nadzieję, że tą drogą pójdziemy i ze spotkania na spotkanie będziemy grali coraz lepiej, bo przed nami bardzo ważna runda rewanżowa. Będziemy chcieli awansować w tabeli, aby zagrać w finale. Aby tego dokonać, musimy grać bardzo dobrze. Czeka nas seria trudnych spotkań, a jak pokazała pierwsza runda, nie ma spotkań łatwych. Można przegrać z teoretycznie słabszymi zespołami, a te punkty są ważne jak każde inne.

- W tej kolejce PGE Skra Bełchatów zgubiła punkt z teoretycznie dużo słabszym zespołem, Effectorem Kielce. To chyba potwierdza twoje słowa, że każdy punkt jest na wagę złota i każdy mecz może spowodować rotacje w tabeli.
- Dokładnie tak. Nam może faktycznie się tych spotkań więcej przydarzyło, było dużo przegranych tie breaków. Z drugiej strony oprócz Kędzierzyna w tym sezonie praktycznie każdy poległ z drużyną teoretycznie słabszą. Nie da się, nawet mając dobry zespół, zagrać dobrze we wszystkich spotkaniach. Czasami trafi się mecz, gdzie przeciwnik zagra bardzo dobre zawody i zasłużenie zwycięży. Kibice nie wiedzieliby po co chodzić na mecze, jeżeli byłoby z góry przesądzone kto wygra. My staramy się trenować jak najlepiej, ale potem boisko weryfikuje nasze umiejętności w stosunku do przeciwnika. Cieszy mnie jednak to, że liga nie jest jednostronna i każdy się musi pilnować. Myślę, że ten system w tym roku jest taki, że trzeba walczyć o każdy mały punkcik, bo on w przyszłości może być na wagę złota. Mam nadzieję, że my te słabsze mecze mamy już za sobą i będziemy pięli się w górę tabeli.

- Wasz następny mecz to pojedynek w Szwajcarii w ramach rozgrywek Ligi Mistrzów. Można go chyba nazwać sparingiem, bo awans do następnej rundy macie już zapewniony?
- Bez względu na to jakim składem będziemy grali, to będziemy chcieli wygrać. Jesteśmy sportowcami i granie sprawia nam wiele przyjemności. Po to wychodzimy na treningi, żeby się prezentować jak najlepiej na meczu i żeby te mecze wygrywać. Na pewno to, że mamy już zapewnione wyjście z grupy jest dla nas dużym plusem, ale mogę zapewnić, że obojętnie jakim składem nie będziemy grali, to będziemy walczyli, żeby wygrać i udowodnić sobie, że jesteśmy lepszą drużyną.

- Nie jest tajemnicą, że Asseco Resovia chce organizować turniej finałowy Ligi Mistrzów w Krakowie. Ostatnie plotki mówią, że jest bardzo blisko do osiągnięcia tego celu. Co ty o tym myślisz?
- Oczywiście jak najbardziej jestem za. Było widać po poprzednich takich turniejach organizowanych w Polsce, że to jest super widowisko dla dużej ilości kibiców. Mamy piękny obiekt w Krakowie, który mamy okazję podziwiać podczas meczów reprezentacji Polski w siatkówce. Teraz na czasie są piłkarze ręczni, którzy też tam grają. Myślę, że jest to bardzo dobry pomysł i jeżeli do tego dojdzie, to mam nadzieję, że Tauron Arena wypełni się po brzegi kibicami. Póki co jednak wszyscy czekamy na oficjalne wieści, kto będzie organizatorem.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej