Iwona Stach, 5 kwietnia 2016

Mistrz Polski Asseco Resovia Rzeszów walczy o awans do finału PlusLigi. - Później skupimy się na półfinale Ligi Mistrzów - mówi środkowy obrońcy tytułu Dmytro Paszycki. Rzeszowianie w środę spotkają się na wyjeździe z LOTOS Treflem Gdańsk. W Ergo Arenie zapowiadają się ogromne emocje.

pzps.pl: Przed Wami końcówka rozgrywek ligowych, a za dwa tygodnie rozegracie półfinał Ligi Mistrzów. Myślicie już o tym turnieju, czy na razie skupiacie się jedynie na PlusLidze?
Dmytro Paszycki:
W tej chwili najważniejsze są dla nas rozgrywki ligowe. Walczymy o wejście do finału, bo zostało tylko jedno miejsce, a drużyn chcących powalczyć o złoto jest zdecydowanie więcej. Na tym etapie sezonu różnicę może zrobić każdy set, a nawet pojedynczy punkt i nie możemy się dekoncentrować lub starać się ogarnąć PlusLigę i Ligę Mistrzów jednocześnie. Teraz liczy się dla nas tylko to, by zagrać dobry mecz i wejść do finału. Po tym spotkaniu w Gdańsku w pełni skoncentrujemy się na zbliżającym się Final Four Ligi Mistrzów w Krakowie.

- W Krakowie zmierzycie się z Zenitem Kazań. Nie zastanawiał się Pan jeszcze jak można „ugryźć” ten zespół?
- Oczywiście, że myślałem i to niejednokrotnie! Nie wiem jak inni koledzy z zespołu, ale odkąd poznaliśmy przeciwnika w półfinale, zastanawiam się jak go zaskoczyć i pokonać. Zenit Kazań składa się z jednych z najlepszych zawodników na świecie, nieustannie zdobywają puchary i medale. Chciałbym, żeby nasza drużyna pokazała swoją najlepszą siatkówkę, która umożliwiłaby nam pokonanie ich i tym samym zrobilibyśmy krok ku złotemu medalowi Ligi Mistrzów. Wydaje mi się, że każdy z nas myśli podobnie i nastawia się na prawdziwą walkę w Krakowie. W meczu z takim zespołem jak Zenit Kazań nic nie tracimy, możemy zagrać najlepiej jak potrafimy i wygrać to. Tym samym pokazalibyśmy, że polska siatkówka stoi na podobnym poziomie lub nawet wyższym niż rosyjska Superliga.

- W Tauron Arenie będziecie mieć za sobą rzesze kibiców. Czy to w jakiś sposób Wam pomoże?
- Cóż, dla mnie gra w tak wielkiej hali, przy tylu kibicach zgromadzonych na trybunach to coś nowego, dlatego trudno jest mi odpowiedzieć na to pytanie. Myślę, że jeżeli ludzie stworzą taką atmosferę, jaka panuje na meczach ligowych, to będziemy czuli się jak w Rzeszowie, a to doda nam pewności siebie w trakcie meczu. Gra przed własną publicznością jest dla nas jedną z największych zalet tegorocznego Final Four Ligi Mistrzów i mam nadzieję, że kibice będą nas wspierać ze wszystkich sił.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej