Patrycja Rzeźniczak, 30 kwietnia 2014

- Zatrudnienie Miguela Falaski było strzałem w dziesiątkę. Ma on wszystkie cechy, żeby stać się trenerem wybitnym - mówią zawodnicy PGE Skry Bełchatów, która zdobyła swój ósmy tytuł mistrza Polski.

- Cieszę się, że grupa, która powstała, pomimo wielu przeszkód, brnęła od początku do końca w jednym kierunku. Co jest piękniejsze od świętowania przed własną publicznością? - komentował na gorąco kapitan już udekorowanych mistrzów Polski.

Szczęśliwy był również Paweł Zator, jednak jego radość mieszała się ze smutkiem.

- W tej chwili ciężko jest mi komentować mecz. Jesteśmy bardzo szczęśliwi i cieszymy się z mistrzostwa. Tak jak większość zawodników nie zdobyłem jeszcze medalu w Bełchatowie, więc miło jest cieszyć się ze złota właśnie tu. Po tym jak wiele razy widzieliśmy radość przeciwników na koniec ważnych rozgrywek, w tym roku to my jesteśmy szczęśliwi – mówił łamiącym się głosem libero Skry.

Bełchatowianie przywykli do świętowania tytułów w hali rywali. Po siedmiu latach przerwy kibice żółto-czarnych mogli oglądać dekorację swoich ulubieńców na własnym boisku. Poprzedni triumf miał miejsce w sezonie 2006/2007, kiedy to Skra w piątym meczu decydującym o losach tytułu pokonała Jastrzębski Węgiel 3:0. Tę rywalizację doskonale pamięta Daniel Pliński.

- Zdobywałem mistrzostwo w Częstochowie, Jastrzębiu, Rzeszowie i w Kędzierzynie. Jeszcze nie udało mi się w Bełchatowie. Dziś to się zmieniło. Ostatnie mistrzostwo, o które walczyłem w tym mieście, było za czasów występów w barwach Jastrzębskiego Węgla i je przegrałem. Historia zatoczyła więc koło i pewny etap w życiu się kończy – mówił Pliński, który za najtrudniejszy moment kończącego się sezonu uważa nieudany start klubu w Pucharze Polski i własne perypetie zdrowotne.

- Najtrudniejszym momentem sezonu były dla mnie dwie kontuzje. Wracałem do odpowiedniej dyspozycji, walczyłem, żeby prezentować pewien poziom sportowy i za chwilę znowu coś się działo. A dla klubu? Myślę, że porażka w Pucharze Polski. Nie wystąpiłem w nim właśnie ze względu na kontuzję. Byliśmy tak blisko finału i strasznie żałowaliśmy – podsumował sezon 2013/2014 środkowy mistrza Polski.

Do ósmego tytułu bełchatowski zespół doprowadził debiutujący na ławce trenerskiej Miguel Falasca, pod którego adresem zawodnicy nie szczędzili ciepłych słów.

- Trener przed rozpoczęciem spotkania wprowadzał duży spokój. Nie pozwalał, byśmy myśleli o tym meczu, o jego stawce i o innych kwestiach z tym związanych. Skupił się na tym byśmy myśleli o każdej kolejnej akcji, a wynik przyjdzie sam i tak zrobiliśmy. Trener wprowadza ogromny spokój, którego chyba brakuje innym trenerom PlusLigi – ocenił Jędrzej Maćkowiak.

- Trener Falasca ma wszystko by stać się wybitnym trenerem. On już teraz jest jednym z najlepszych szkoleniowców w naszej lidze. Nie chcę wynosić nikogo na piedestał, ale miałem okazję pracować z wieloma szkoleniowcami. Nasi działacze, prezesi, pokazali tak zwanego nosa. Bezapelacyjnie zatrudnienie Miguela było strzałem w dziesiątkę. Ja niestety przy trenerze Falasce grałem trochę mniej niż zwykle na tym etapie sezonu, ale mogę powiedzieć jedno – to będzie wielki trener. Jestem święcie przekonany, że niedługo będzie jednym z najlepszych trenerów na świecie. Już w tym roku wykonał kawał dobrej roboty, zostawił dużo serca i bardzo ciężko pracował. Gratuluję zarówno jemu jak i całemu sztabowi szkoleniowemu i medycznemu – komplementował Pliński.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej