Anna Słowińska, 16 marca 2017

W środę Grot Budowlani Łódź - ostatnia z polskich żeńskich drużyn w europejskich pucharach - walczył o awans do półfinału Pucharu CEV. Niestety, łodzianki w meczu rewanżowym uległy 0:3 (23:25, 18:25, 17:25) zespołowi Galatasaray Stambuł i zakończyły swoją przygodę w tych rozgrywkach.

W środę Grot Budowlani Łódź - ostatnia z polskich żeńskich drużyn w europejskich pucharach - walczył o awans do półfinału Pucharu CEV. Niestety, łodzianki w meczu rewanżowym uległy 0:3 (23:25, 18:25, 17:25) zespołowi Galatasaray Stambuł i zakończyły swoją przygodę w tych rozgrywkach.

Turecka drużyna zdecydowanie wygrała oba pojedynki, nie pozostawiając wątpliwości, która ekipa zasłużyła na awans do półfinału. Przed spotkaniem rewanżowym, po wyraźnej przegranej w pierwszym, wyjazdowym meczu łodzianki zapowiadały walkę. - Wynik jest sprawą otwartą. Musimy wzmocnić serwis, skuteczniej pograć blokiem i efektywniej w pierwszym ataku. - powiedziała przed spotkaniem Gabriela Polańska. - Turczynki świetnie blokują i bronią, musimy więc poprawić naszą grę w ataku, przede wszystkim kończyć pierwsze akcje. - zaznaczyła przyjmująca łódzkiej ekipy Heike Beier.

Jednocześnie łodzianki były świadome klasy i siły rywalek. - Faworytem bedzie zespół Galatasaray - przyznała rozgrywająca łódzkiego zespołu Pavla Vinocourova. - W Stambule nie zagrałyśmy źle, mimo to byłyśmy w stanie nawiązać walkę tylko w 2. partii. Turecki zespół reprezentuje wyższy poziom.

Jednak zawodniczki Grot Budowlanych wierzyły, że przy wsparciu kibiców uda się powalczyć o zwycięstwo i awans. - W Atlas Arenie, przy dopingu naszych kibiców można wygrać z teoretycznie silniejszymi drużynami - zapewniała Heike Beier. - Ale musimy zagrać nasza najlepszą siatkówkę. - dodała Pavla Vinocourova.

Niestety sił łodziankom starczyło tylko na pierwszego seta. - Walczyliśmy w pierwszym i do połowy drugiego seta, potem odcięło nam prąd i nasza gra się posypała - szczerze przyznał szkoleniowiec Grot Budowlanych Błażej Krzyształowicz. - Szczególnie szkoda pierwszej partii, którą wypuściliśmy z rąk w końcówce. Nieudane akcje wprowadzały co raz wiekszą nerwowość w nasze poczynania.

Przegranej w pierwszym secie żałowała też środkowa Grot Budowlanych Sylwia Pycia - Szkoda końcówki pierwszego seta, wystarczyło przytrzymać 2-3 punkty i mogło być zupełnie inaczej, bo do stanu 19-15 nasza gra wyglądała dobrze. Po przegranej w pierwszej partii wszystko się posypało, nasza gra siadła, nie miałyśmy żadnych argumentów.

Niestety nie udało się zrealizować przedmeczowych założeń dotyczących wzmocnienia zagrywki, skutecznej gry blokiem czy kończenia akcji w pierwszym ataku. Jak przyznała kapitan Grot Budowlanych Sylwia Pycia - zabrakło siły w ataku. Do momentu kiedy Kaja Grobelna kończyła wszystko, gra się jakoś układała. Ale nie było  drugiej zawodniczki, która by pociagnęła grę.

- Poza tym nie dałyśmy rady pograć blokiem, ani w obronie. Nasza zagrywka nie sprawiała Turczynkom problemów, a przy dobrym przyjęciu rozgrywały szybkie piłki, miały kilka wariantów na siatce i ciężko było je złapać blokiem, zbyt łatwo przychodziło im zdobywanie punktów. - dodała.

W podobnym tonie komentowała spotkanie Heike Beier. - W pierwszym secie, przy wyniku 19:15 wydawało mi się, że mamy ten set pod kontrolą. Wtedy pojawiły się błędy w przyjęciu i straciłyśmy nie tylko przewagę, ale i seta. - Wynik 3:0 pokazuje, że byłyśmy dziś słabsze w każdym elemencie. Gratuluję zwycięstwa i awansu zespołowi Galatasaray - w tym dwumeczu były po prostu lepszą, mocniejszą drużyną. - podsumowała porażkę niemiecka przyjmująca.

- To nie był nasz dzień. Brakło nam dzisiaj siatkarskich argumentów, gra nam się nie kleiła - przyznała wyraźnie rozczarowana środkowa łódzkiego zespołu.

W odmiennych nastrojach Atlas Arenę opuszczały zawodniczki Galatasaray.

- Jestem szczęśliwa ze zwycięstwa i awansu do pófinałów - powiedziała po meczu kapitan tureckiego zespołu Nadia Centoni - a także zadowolona z gry jaką pokazałyśmy. Oczekiwałyśmy trudnego spotkania, meczu walki, bo gospodynie nie miały nic do stracenia. Musiałyśmy podejść do niego w pełni skoncentrowane, bo po drugiej stronie siatki grał silny zespół.

Równie zadowolona z postawy swojego zespołu była znana i lubiana w Polsce belgijska przyjmująca Galatasaray Charlotte Leys, która chwaliła grę swojej ekipy w zagrywce oraz w linii blok-obrona. Dodatkowo zwróciła uwagę, że wszystkie zawodniczki w zespole muszą być gotowe do gry na wysokim poziomie.

- Pokazałyśmy, że mamy wyrównany zespół, wartościowe zmienniczki. To zawodniczki z ławki odwróciły pierwszego seta, w końcówce przy niekorzystnym wyniku pojawiły się na boisku i świetnie serwowały co pozwoliło nam odrobić kilkupunktową stratę. W drugim secie grało się nam łatwiej, bo w szeregi przeciwniczek, które nie mogły już tej partii przegrać wkradła się nerwowość. - dodała.

Występująca pięć sezonów w rozgrywkach polskiej ligi Belgijka przyznała, że zawsze cieszy ją możliwość gry w Polsce, bo ma wiele pozytywnych wspomnień związanych z występami w naszum kraju. - Miło jest przyjeżdzać do Polski, Pięć lat spędzonych tutaj to bardzo udany czas dla mnie. Lubię grać w Polsce, gdzie kibice znają i kochają siatkówkę. Dziś w Łodzi było wielu widzów jak na kobiece rozgrywki - powiedziała.

Zawodniczki Grot Budowlanych Łódź zakończyły już udział w międzynarodowych rozgrywkach. Ich pogromczynie marzą o końcowym triumfie w Pucharze CEV. - Bardzo chcemy w tym sezonie ponownie powalczyć w finale i wreszcie wygrać te rozgrywki. - powiedziała włoska kapitan Galatasaray.

- Dla mnie to podwójna motywacja, bo w finale na pewno zmierzymy się z włoskim zespołem (2. parę półfinałową tworzą Unet Yamamay Busto Arsizio i Pomi Casalmaggiore - red.) - dodała. - Wpierw czekają nas trudne pojedynki w 1/2 z zespołem Dinamem Kazań, ale jesteśmy gotowe na walkę z nimi. Jeśli zagramy swoją siatkówkę, na takim poziomie jak w starciu z Budowlanymi to awans do finału jest w naszym zasięgu. - podsumowała Charlotte Leys.

Mimo porażki zawodniczki Grot Budowlanych pozytywnie podsumowały udział i postawę swojego zespołu w rozgrywkach Pucharu CEV. - Myślę, że udział w tych rozgrywkach to było wartościowe doświadczenie, z którego możemy wyciągnąć wnioski na przyszłość. - powiedziała Kaja Grobelna. Jej zdanie podziela Heike Beier - szkoda, że nie udało awansować się do pierwszej czwórki, ale to cenna lekcja. Dzięki meczom pucharowym miałyśmy okazję pokazać się na arenie europejskiej, zmierzyć się z rywalkami spoza ORLEN ligi i zweryfikować siłę naszej ekipy.

- Dodatkowo to świetne przygotowanie do fazy play-off ORLEN ligi rozgrywanej podobnym systemem dwumeczu, tak jak w Pucharze CEV nie będzie łatwych spotkań bo nie tylko każdy mecz, ale i set może być decydujący - podsumowała niemiecka przyjmująca nazywana przez kibiców Budowlanych Hanią.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej