- Rozgrywki
- Rozgrywki młodzieżowe
- Imprezy PZPS
- Komunikaty
- Temp
- Bartosz Kurek: był to słaby mecz
Iwona Stach, 17 kwietnia 2016
W spotkaniu o brązowy medal Ligi Mistrzów Asseco Resovia Rzeszów musiała uznać wyższość Cucine Lube Banca Marche Civitanovy, która potrzebowała aż pięciu setów by pokonać mistrza Polski. - Nie ma się co oszukiwać. Dzisiaj ja i moi koledzy z drużyny graliśmy momentami dobrze, jednak w dużej mierze był to słaby mecz. To właśnie pozwoliło zawodnikom Cucine Lube Banca Marche Civitanova powrócić do tego spotkania, chociaż przez większość pojedynku mieliśmy nad nimi kontrolę. Dzisiaj mieliśmy wynik w naszych rękach, bo wczoraj nie do końca byliśmy panami swojego losu na boisku. Dzisiaj to my dyktowaliśmy warunki, jednak w pewnym momencie w naszej grze pojawiło się za dużo błędów z naszej strony i to zadecydowało o końcowym wyniku – analizował po przegranym spotkaniu atakujący Asseco Resovii Rzeszów, Bartosz Kurek.
W dzisiejszym meczu, gospodarze turnieju zmierzyli się z podopiecznymi Gianlorenzo Blenginiego, którzy wczoraj polegli w starciu z Trentino Diatec. Pomimo złej dyspozycji w drugim półfinale Ligi Mistrzów, Włosi pokazali, że nie wolno ich lekceważyć. - W takiej dyspozycji, jaką prezentują na tym turnieju, mogliśmy sobie pozwolić na więcej błędów, niż we wczorajszym spotkaniu z Zenitem Kazań. Mieliśmy wynik w swoich rękach, to my dyktowaliśmy warunki gry, jednak w późniejszej fazie sami przysporzyliśmy sobie problemów, bo tyle „czap” ile zarobiliśmy, ile popełniliśmy błędów w ataku, to się nie zdarza normalnie – zaznacza atakujący.
O ile początek spotkania nie należał do najlepszych, to w kolejnych partiach rzeszowianie pokazali na co ich stać i byli bliscy zakończenia rywalizacji w czterech setach. Jednak Włosi doprowadzili do tie-breaku, który od samego początku nie układał się po myśli podopiecznych Andrzeja Kowala i na boisku zameldował się Dominik Witczak, który zastąpił podstawowego atakującego Asseco Resovii Rzeszów i pozostał na nim do końca spotkania. - Roszady na parkiecie zawsze wykonuje trener i to on musi wyczuć odpowiedni moment na zmiany. Byłem gotowy zagrać całe spotkanie i zostać na boisku do samego końca, aby pomóc drużynie, chociaż w pewnym momencie może nie do końca było to widać – przyznaje Kurek.
Rzeszowianie mieli szansę zakończyć spotkanie o brąz w czwartym secie, jednak nie udało się i niewykorzystana szansa zemściła się na nich. - To była czysta przyjemność zagrać w tym meczu o brąz. Jedynie teraz, kilka chwil po spotkaniu nie jest przyjemnie, bo mieliśmy dużą szansę na to, by wyjechać z Krakowa z medalem. – stwierdza zawodnik. Mimo słabszych momentów podopieczni Andrzeja Kowala zawsze mogli liczyć na doping kibiców, którzy wypełnili krakowską Tauron Arenę prawie po same brzegi. - Rzeczywiście Asseco Resovia Rzeszów ma takich kibiców, że nasza rzeszowska hala nie jest w stanie ich pomieścić i jestem z nich dumny. Mam nadzieję, że pomimo tego, że zajęliśmy tutaj czwarte miejsce będą nas gorąco wspierać w finale – kończy atakujący.
www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej