Katarzyna Porębska, fot. FIVB, 5 sierpnia 2016

W igrzyskach olimpijskich w Rio de Janerio w turniejach siatkówki plażowej Polskę reprezentować będą trzy pary. - To ogromny sukces, że trzy nasze duety zagrają w tym turnieju - powiedział Andrzej Warych, asystent Huberta Wagnera w czasie mistrzostw świata w 1974 roku.

pzps.pl: Podczas XXXI Letnich Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro  w siatkówce plażowej aż trzy polskie pary będą reprezentować nasz kraj. Zgodzi się pan ze mną, że to ogromny sukces?
Andrzej Warych:
Mamy powody do zadowolenia, że będziemy mieć tak liczną grupę w siatkówce plażowej w Rio de Janeiro. To jest niewątpliwy sukces. Jeśli spojrzymy na rankingi FIVB to już na ich początku widzimy naszych reprezentantów. Cztery lata temu awans na turniej w Londynie udało się uzyskać tylko Grzegorzowi Fijałkowi i Mariuszowi Prudlowi. Teraz będziemy mieli więcej okazji, żeby kibicować polskim siatkarkom i siatkarzom plażowym.

-  Po raz pierwszy w igrzyskach olimpijskich zagra żeńska para - Kinga Kołosińska i Monika Brzostek. Te zawodniczki ciężko zapracowały na ten sukces.

-  To prawda. Start na tym turnieju będzie dla nich dużym przeżyciem. Niestety, losowanie grup nie było dla nich zbyt szczęśliwe. Mają naprawdę trudną grupę. Chciałbym bardzo,  żeby znalazły się w strefie medalowej, ale mamy świadomość że to spore wyzwanie.

- Losowanie nie było też pomyśle w przypadku męskich par.

- Nie da się ukryć, że losowanie grup nie było szczęśliwe dla wszystkich naszych par. Boję się, że będzie trudno powtórzyć miejsce 5-8 z Londynu. Cztery lata temu Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel byli bardzo blisko awansowania do grona czterech najlepszych drużyn. Wszystkie trzy polskie pary, które zagrają w Rio miały bardzo dobry początek sezonu, kiedy walczyły o kwalifikacje. Myślę, że potem trochę z premedytacją odpuszczono dalszą rywalizację i zaczęto przygotowania do igrzysk olimpijskich. Jestem przekonany, że sztab szkoleniowy wszystko odpowiednio przygotował i zaplanował. Nie zmienia to faktu, że jeśli chcemy odnieść sukces na igrzyskach olimpijskich musimy naprawdę wznieść się na wyżyny.

- Teoretycznie łatwiej będzie odnaleźć się na takiej imprezie Grzegorzowi Fijałkowi i Mariuszowi Prudlowi, ponieważ oni już na igrzyskach olimpijskich zagrali. To będzie ich przewaga nad niektórymi drużynami.
- To prawda, ci dwaj zawodnicy wiedzą jak wygląda taka impreza od środka. Mają świadomość z jakimi ograniczeniami się ona wiąże. Wiedzą jak mniej więcej wygląda życie przez te kilkanaście dni w wiosce olimpijskiej, jakie są kontrole i pewne rygory. To są dodatkowe elementy, które trochę czasu zabierają. Jednak nie pozostaje nic innego jak ze spokojem to znieść.

- Bartosz Łosiak i Piotr Kantor z kolei mieli już okazję w tym roku zagrać w Rio podczas turnieju World Tour i wiedzą jak gra się na tamtych plażach.

- To może być z kolei ich przewaga. Ich potencjał jest naprawdę duży. Oczywiście potrzebna jest tu odrobina szczęścia. Tak jak w przypadku siatkówki halowej tak i plażowej należy powiedzieć, że to specyficzny turniej. Mecze rozgrywa się co drugi dzień. Bartosz Łosiak i Piotr Kantor grali już w Rio i znają teren. Co ważne nasza reprezentacja ma mądrego trenera. Czuje wszystko i potrafi przewidywać pewne sytuacje. Miałem okazję bliżej poznać szkoleniowca podczas igrzysk olimpijskich w Londynie. Osobiście uważam, że najważniejsze będzie to, żeby zawodnicy potrafili sprzedać swoje umiejętności. Podczas jednego meczu, który rozgrywa się danego dnia trzeba dać z siebie sto procent. Potem przyjdzie czas na chwilę odpoczynku. Każde kolejne spotkanie zaczyna się od zera. Trzeba oczyścić głowę i wszystko budować od początku. Oczywiście mówimy tutaj o grze w fazie grupowej. Istotne jest również to, żeby trafić z formą dnia. Na pewno wszystkie pary przyjadą do Rio dobrze przygotowane, ale jak każdemu może przytrafić się słabszy dzień. Największą sztuką będzie to wykorzystać. Mam głęboką nadzieję, że polskim parom w Rio wszystko będzie szło jak z płatka.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej