Tomasz Bielak, 17 lutego 2016

Rozgrywki PlusLigi wkroczyły w decydujący etap. Sprawa gry w finale o mistrzostwo kraju jest sprawą otwartą. - Od naszej gry będzie zależała sytuacja na koniec rundy - mówi trener Asseco Resovii Rzeszów, Andrzej Kowal.

pzps.pl: Rozstrzygnięcia spotkań w ostatniej kolejce spowodowały, że wciąż macie realne, bardzo duże szanse na zajęcie jednego z dwóch pierwszych miejsc na koniec rundy zasadniczej i grę w finale PlusLigi. Teraz już każde następne spotkanie będzie jednak meczem o życie.
Andrzej Kowal: Przy tym systemie rozgrywek każdy mecz od początku sezonu jest dla nas bardzo ważny. Nie wiemy czy te punkty stracone wcześniej będą miały znaczenie czy też nie. Teraz już jesteśmy na takim etapie rozgrywek, gdzie już nie tylko punkty, ale i sety mają ogromne znaczenie. Do każdego kolejnego meczu przystępujemy nie myśląc o tym, czy będziemy mieli szansę cokolwiek odrobić czy nie. Po prostu musimy pracować nad własną jakością gry, a co z tego wyniknie na koniec sezonu? Zobaczymy. W tej chwili, po wynikach z ostatniej kolejki, dalej mamy duże szanse i wszystko mamy we własnych rękach. Od naszej gry będzie zależała sytuacja na koniec rundy.

- Asseco Resovia będzie gospodarzem turnieju Final Four Ligi Mistrzów i nie musicie grać w fazie play off co pozwala na jakiś czas skupić się tylko i wyłącznie na Pluslidze. Tego wam chyba było trzeba – czasu na odpoczynek i trening?
- Na pewno jest to dla nas duży handicap, bo jesteśmy w stanie potrenować w mikrocyklu tygodniowym. Do tej pory takich cykli mieliśmy praktycznie dwa w całych rozgrywkach, bo w większości graliśmy co trzy dni. O pucharach europejskich na razie nie myślimy. Dla nas jest to jeszcze zbyt odległa przyszłość. Najważniejszy jest teraz każdy kolejny mecz w Pluslidze.

- Czy wszyscy zawodnicy są zdrowi, w pełni sił?
- Są drobne urazy. Zobaczymy czy do meczu z Bydgoszczą się wyleczą. Mamy jednak szeroki skład i nawet ewentualne kontuzje nie osłabią naszego potencjału.
 
- Co może pan powiedzieć o waszych najbliższych przeciwnikach, drużynie Łuczniczki Bydgoszcz?
- Grają coraz lepiej. Widać, że usystematyzowali już swój poziom. Te ostatnie mecze pokazują, że grają już dużo lepiej niż w pierwszej części rozgrywek. Przede wszystkim dlatego, że mają już swojego podstawowego atakującego. Osoba Jakuba Jarosza jest ich wielkim atutem. Bez wątpienia dla nas jest to niewygodny i trudny rywal.
 
- W rozgrywkach Ligi Mistrzów oprócz waszego zespołu, biorą udział również PGE Skra Bełchatów i LOTOS Trefl Gdańsk. Patrząc subiektywnie, jakie szanse  mają te drużyny na awans do Final Four, zwłaszcza, że w swojej części drabinki mają Zenit Kazań?

- Zenit Kazań jest świetnym zespołem o czym po raz kolejny mogliśmy się przekonać we wtorek w ERGO Arenie. Na pewno mają większe szanse na awans niż wicemistrz Polski. LOTOS Trefl jednak powalczył w pierwszym spotkaniu. Na pewno Zenit to nie jest zespół, którego nie można pokonać.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej