Patrycja Rzeźniczak, 19 kwietnia 2012

Po dwóch meczach w Bełchatowie walka o mistrzostwo PlusLigi przenosi się do Rzeszowa, w sobotę rozegrany zostanie trzeci mecz finału. W play off prowadzi Asseco Resovia 2-0. - PGE Skra będzie walczyć. Mecze przed własną publicznością będą trudniejsze - mówi trener rzeszowskiej drużyny Andrzej Kowal.

Asseco Resovia przed rywalizacją w Rzeszowie jest w komfortowej sytuacji. Po dwóch finałowych meczach prowadzi 2-0 i do pełni szczęścia potrzebuje już tylko jednego zwycięstwa. - Skra przyjedzie na Podpromie, aby walczyć. Przekonaliśmy się już o tym, że także tam potrafią dobrze zagrać. Jestem pewien, że to będą trudniejsze spotkania niż te w Bełchatowie – uważa Andrzej Kowal.

- Zdajemy sobie sprawę, że dwa zwycięstwa w Bełchatowie to bardzo dobry wynik. Lepszego startu nie mogliśmy sobie wymarzyć, ale to jeszcze nie jest koniec. Powtórzę moje wczorajsze słowa - aby sięgnąć po tytuł trzeba wygrać trzy mecze. Wiemy, że Skra przyjedzie na Podpromie, aby walczyć. Przekonaliśmy się już o tym, że także tam potrafią dobrze zagrać. Jestem pewien, że to będą trudniejsze spotkania niż te w Bełchatowie – uważa Andrzej Kowal.

Po środowym meczu jedni się cieszyli, drudzy byli srogo zawiedzeni zarówno swoją grą, jak i kontrowersyjną decyzją sędziów.

- Gratulacje dla Resovii za zwycięstwo. Dziś był to lepszy zespół od nas przede wszystkim w ataku. Jesteśmy w trudnej sytuacji, ale walczymy dalej. W tym tygodniu otrzymaliśmy następne informacje na temat zmian regulaminu w systemie challenge. W trakcie sezonu były to dwa punkty, teraz dostaliśmy kartkę z rozszerzonym regulaminem. Dziwne, że akurat przed finałem zmienia się te reguły. Z drugiej strony, czytamy tam też, że można się posiłkować kamerami Polsatu, które pokazały, że bloku nie było. Myślę, że tylko o to możemy mieć żal. Absolutnie nie jest to żadne tłumaczenie naszej porażki. Resovia była dzisiaj lepszym zespołem. To był nasz błąd, powinniśmy te stracony punkt odrobić, ale nie udało się – żałował Jacek Nawrocki.

Emocje wywołane sporną sytuacją nie ucichły jeszcze długo po zakończeniu spotkania.

- To był błąd, który na pewno zadecydował o tym, kto wygrał czwartego seta. Nie powiem, że Resovia przegrałaby także cały mecz, ale uważam, że był to ewidentnie błąd juniorski. Mają tyle kamer, a i tak nie mogli tego wyłapać. Moim zdaniem sędzia tylko i wyłącznie poszedł „na czuja” – komentował Daniel Pliński.

- Być może wygralibyśmy tego seta, tego nigdy już się nie dowiemy. Przegraliśmy - taka jest prawda – dodał Mariusz Wlazły.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej