Rafał Wolf, 5 kwietnia 2016

Chemik Police pokonał PGE Atom Trefl Sopot 3:1 i zdobył Puchar Polski. - Cieszę się, że w pierwszym secie wykorzystałyśmy limit błędów własnych i od drugiego zaczęłyśmy grać swoją siatkówkę, pozbawioną nerwowych poczynań – analizowała kapitan polickiego zespołu Aleksandra Jagieło.

pzps.pl: Serdeczne gratulacje dla całęgo zespołu. Pierwsze trofeum wędruje do Polic i widać ogromną radość w szeregach zespołu. Spadł wam kamień z serca, że jeden z celów tego sezonu został osiągnięty?
Aleksandra Jagieło:
Bardzo dziękuję za gratulacje. Obstawałabym jednak bardziej przy ogromnej radości, którą odczuwa mój zespół, bo jest ona większa niż ulga, którą odczuwamy. Każdy zespół, który tutaj przyjechał, ciężko pracował, aby znaleźć się w tym turnieju i finale. Wygrywać może tylko jedna ekipa. W zeszłym roku byłyśmy o krok od ostatecznego triumfu, ale nie udało się. Tym bardziej cieszę się z rehabilitacji. Ten puchar jest nasz i osiągnęłyśmy pierwszy cel z tych postawionych nam przed sezonem.

- W pierwszym secie wydawałyście się być determinacją sopocianek oraz ich skutecznością w ataku i na zagrywce. Dopiero od drugiego seta zespół pokazał swoje prawdziwe oblicze.
- W pierwszym secie zgubiła nas przede wszystkim duża ilość błędów własnych. To łączy się ze swego rodzaju nerwowością, bo przecież tak wyglądają wszystkie mecze o stawkę. Wiedziałyśmy, że zespół z Sopotu na nas naskoczy i będzie próbował dominować od pierwszych chwil spotkania. Rywalki charakteryzują się agresywną zagrywką i trudno wtedy się z nimi gra przy nienajlepszym przyjęciu. Podkreśliłabym również tutaj przede wszystkim u sopocianek współpracę bloku z obroną. Cieszę się, że w pierwszym secie wykorzystałyśmy nasz limit błędów własnych i od drugiego seta zaczęłyśmy grać swoją siatkówkę, pozbawioną nerwowych poczynań na parkiecie.

- Kolosalną rolę odegrały wartościowe zmienniczki i dłuższa ławka rezerwowych po stronie zespołu z Polic. Rywalki komplementowały chociażby pani grę defensywną oraz doskonałe wejścia na trzy ustawienia, które uspokajały grę w przyjęciu i obronie.
- Niezmiernie mi miło słyszeć takie komplementy i bardzo za nie dziękuję. Wiadomo, że wejścia z ławki nie należą do najłatwiejszych zadań, bo jednak wchodziłam zaledwie na trzy ustawienia i dotykałam piłki rzadko. Każda z nas wchodzi z konkretnym zadaniem i chce wypełnić je jak najlepiej. Cieszę się, że również w dzisiejszym spotkaniu dołożyłam swoją cegiełkę i możemy się z tego wspólnie dzisiaj cieszyć.

- Rywalizacja półfinałowa zbliża się szybkim krokiem, ale przed wami najpierw trudne spotkanie w Dąbrowie Górniczej. Rywalki nie zamierzają ułatwiać wam zbytnio awansu do finału ORLEN Ligi, ale pewnie życzyłybyście sobie podtrzymania takiego poziomu gry jak dzisiaj.
- Takie zwycięstwo upewnia nas w tym, że jesteśmy dobrym zespołem i potrafimy na dobrym poziomie rozgrywać spotkania. Gdybyśmy przegrały Puchar Polski w Kaliszu, musiałybyśmy w kolejnym spotkaniu w Dąbrowie Górniczej grać nadal o zwycięstwo. Dodatkowo jednak miałybyśmy obciążenie w głowie i chciałybyśmy udowodnić, że potrafimy grać dobrze i skutecznie. Zostały ostatnie trzy tygodnie ligi i mamy przed sobą ostateczne rozstrzygnięcia ligowe. Wierzę, że taką grę, jaką zaprezentowałyśmy w Kaliszu, będziemy w stanie powtórzyć w Dąbrowie Górniczej i w dalszych spotkaniach.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej