Justyna Żółkiewska, 8 listopada 2016

Po latach znowu mieliśmy siatkarskie derby Łodzi na najwyższym szczeblu. Mecz zakończył zdecydowanym zwycięstwem Budowlanych nad ŁKS Commercecon 3:0.

Po latach znowu mieliśmy siatkarskie derby Łodzi na najwyższym szczeblu. Mecz zakończył zdecydowanym zwycięstwem Budowlanych nad ŁKS Commercecon 3:0. Swojej drużynie pomóc odwrócić wynik próbowała kapitan – Agnieszka Wołoszyn, która po meczu nie ukrywała rozczarowania postawą ŁKS-u Commercecon Łódź.
 
Po dobrym początku (prowadzenie 3:0 na początku I seta) siatkarkom ŁKS-u Commercecon Łódź grało się coraz trudniej - To niestety był rwany mecz a nie piękne widowisko siatkarskie. Nie wiem, czy to prawo derbów, czy dnia, czy godziny.  Ciężko mi jest to wyjaśnić i myślę, że na gorąco ze wszystkich osób które tu były nikt nie jest w stanie wyjaśnić. My na pewno nie zagrałyśmy maksimum tego co potrafimy – przyznała kapitan i atakująca ŁKS-u, Agnieszka Wołoszyn.
 
Budowlane szybko wyłączyły z gry główną armatę ŁKS-u Commercecon Łódź – Izabelę Kowalińską. Do tego skończyły pierwszego seta serią pięciu zagrywek z rzędu Heike Beier. Łódzka atakująca była trochę rozczarowana postawą zespołu, ale nie uważa że wpłynęły na nią nerwy. - Od połowy seta zabrakło nam chłodnej głowy i my jako zespół nie zagrałyśmy tego co potrafimy. Stać nas na więcej. W meczu z Budowlanymi nie byłyśmy faworytkami i ja nie uważam, że nas spaliła trema, czy coś w tym stylu. To nie było tak - mówiła.
 
ŁKS-u Commercecon Łódź ligowy kalendarz nie rozpieszcza. Po meczu z Giacomini Budowlanymi Toruń łodzianki cały czas z różnym skutkiem mierzą się z silniejszymi rywalami. - Dla beniaminka cała liga i cały terminarz jest trudny. Ja jako zawodniczka tego nie czuję, bo mam swoje lata i powiedzmy, że nie jestem juniorką wchodzącą do zespołu. Gra tutaj, a mecze z Toruniem w finale pierwszej ligi to nie jest jakaś spora różnica. Tutaj z naszej strony nie było walki i myślę, że to jest główny powód tej porażki - powiedziała.
 
Widzowi oglądającemu grę beniaminka trudno wyłonić prawdziwy obraz drużyny, która raz jest groźna dla mocniejszych rywali, by zaraz zupełnie bez walki oddać mecz z drużyną w swoim zasięgu. Wołoszyn przyznała, że siatkarki trenera Michała Maska jeszcze się siebie uczą.

- Na dzisiaj nie mamy jakiejś syntezy zespołu. Wszystkie uczymy się siebie i ciężko jest powiedzieć  po czwartej kolejce jak nasz zespół wygląda i jak będzie funkcjonował. Jedyne co mogę powiedzieć to to, że drużyna do sezonu była bardzo dobrze przygotowana. Kwestia teraz jest tego czy utrzymamy jakiś poziom, czy będziemy grać i wygrywać. To nie jest taka liga, że jesteśmy faworytem i mamy drużynę jak Chemik Police, która musi wygrywać. Chociaż one też ostatnio w Rzeszowie pokazały, że mogą tracić punkty. Tutaj każdy z każdym może wygrać. Budowlane były zdecydowanie lepsze - uważa.
 
Atlas Arena, jako jedna z większych sportowych hal w tej części kraju jest obiektem na którym wciąż coś się dzieje. To nie pozostawia obu łódzkim drużynom zbyt wiele czasu na „ogranie się” na swoim domowym obiekcie. - Trenujemy taką samą ilość czasu tutaj my i zespół Budowlanych. Nie ma co się tłumaczyć halą, brakiem hali. Wiadomo, że każdy trener i każda zawodniczka chciałaby trenować cały czas na jednej hali. Warunki są jakie są. Do tego są po obu stronach, więc to nie jest żadne wytłumaczenie – zaznaczyła na zakończenie Agnieszka Wołoszyn.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej