Jarosław Bińczyk, Fot. Piotr Sumara, 5 października 2022

Mistrzostwa świata siatkarek. Cud w Łodzi. Polska pokonała USA!

Po znakomitym meczu reprezentacja Polski siatkarek pokonała USA, mistrza olimpijskiego i pierwszą drużynę w światowym rankingu. 

Mecz z mistrzyniami olimpijskimi zaczął się dla Polek źle. Aleksandra Frantti, była zawodniczka Developresu Rzeszów, serwowała sześć razy - gdy się wreszcie pomyliła, jej drużyna prowadziła 5:1, a Stefano Lavarini wziął pierwszą przerwę. Było jednak gorzej, bo po bloku na Zuzannie Góreckiej było 10:4, a nasze siatkarki sprawiały wrażenie bezradnych. Ale w tych mistrzostwach wiele razy Biało-czerwone pokazywały charakter, tak też było i tym razem. Rozegrała się Magdalena Stysiak, która po niemrawym początku była nie do zatrzymania. Sekundowała jej Agnieszka Korneluk, a różnica się zmniejszała. Gdy słynny Karch Kiraly zrobił podwójną zmianę, jego zespół stanął.

Oczywiście było to wymuszone przez bardzo dobrą grę Polek, zwłaszcza w obronie. Nawet najmocniejsze zbicia Amerykanem były podbijane, a Stysiak w kontrach była bezwzględna. Nasza drużyna po obronie miała 47-procentową skuteczność, podczas gdy przeciwniczki jedynie 13 proc. Po autowym ataku Frantti Polska wyszła na dwupunktowe prowadzenie (20:18) i utrzymała je do końca seta. 

Nasza drużyna nie miał zamiaru się zatrzymywać i w drugim secie dominowały od początku do końca. Stysiak dostała większe wsparcie od przyjmujących, środkowe były nie do zatrzymania, a przewaga rosła aż do 14:6 po asie Kamili Witkowskiej. Rywalki pokazały jednak siłę i dośc szybko odrobiły większość strat, a po zbiciu Andrei Drews było tylko 20:19. Wtedy jednak dał o sobie znać polski blok. Korneluk zatrzymała Chiakę Ogbogu, a razem ze Stysiak Kelsey Robinson. Zdenerwowana Drews uderzyła w aut i Polska miała pięć setboli. Wykorzystała drugiego po ataku Stysiak.

Trzeci set był podobny do poprzedniego. Polki znów uzyskały przewagę na początku (4:1 po asie Wołosz), a po zbiciu Zuzanny Góreckiej było 6:2. Amerykanki były zaskoczone i nie potrafiły nawiązać walki z polską drużyną. Popełniały błędy, nie potrafiły sforsować bloku, a nasze siatkarki w obronie dokonywały cudów. Stysiak kończyła ataki i podbijała uderzenia przeciwniczek. A różnica rosła. Frantti, która w poprzednich meczach zdobywała po kilkanaście punktów, zeszła z boiska,  Drews odbijała się od bloku. I sensacja stała się faktem - Polska pokonała mistrza olimpijskiego w znakomitym stylu. 

W czwartek nasza drużyna ma dzień przerwy, a w piątek zmierzy się z Kanadą, tradycyjnie o 20:30.

Polska - USA 3:0 (25:23, 25:20, 25:18)

Polska: Wołosz 6, Różański 9, Korneluk 11, Stysiak 18, Górecka 5, Witkowska 9, Stenzel (libero) oraz Szlagowska

USA: Poulter 2, Frantti 4, Ogbogu 6, Drews 12, Robinson 6, Washington 9, Wong-Orantes (libero) oraz Carlini, Cutitno 1, Wilhite, Bajema 2

Polską Siatkówkę wspierają

 

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej